Now you can Subscribe using RSS

Submit your Email

Goździki - od przyprawy po lek znieczulający

Dr Gulosus





Popularne goździki to wysuszone niedojrzałe pąki kwiatowe pochodzące z rośliny o nazwie goździkowiec korzenny. Roślina ta jest drzewem o wysokości 6-15 m; jej kwiaty mają kolor żółto-zielony i rosną w kwiatostanach po 12-30 sztuk. Przeciętny osobnik żyje do 100 lat, choć na wyspie Tenat, skąd ta roślina pochodzi, znajdują się drzewa czapatki mające ponad 350 lat. 

To miasto na Alasce właśnie pożegnało słońce na dwa miesiące

WZBOOKS


Po czwartkowym zachodzie słońca mieszkańcy Utqiagvik, jak obecnie w języku inupiak nazywa się dawne Barrow, światło dnia ujrzą ponownie za 60 dni. Znajdujące się za kołem podbiegunowym miasteczko wkroczyło w polarną noc.

To zwykły fenomen wpływający co roku na życie w Utqiagvik, jak i innych miast w pobliżu bieguna. Zjawisko to występuje tylko na obszarach o szerokości geograficznej wyższej niż 67°23' obu półkul.


Fakt, że powtarza się każdej zimy związany jest z odchyleniem osi Ziemi. Dysk słoneczny znajduje się poniżej linii horyzontu przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, co trwa określoną ilość dni w ciągu roku. W tym przypadku nawet ponad 60.

Nie jest też tak, że w Utqiagvik będzie kompletnie ciemno cały czas. Podczas godzin wyznaczających tam porę dnia panować będzie lekki półmrok. Choć Słońce znajduje się zbyt nisko pod horyzontem, jego promienie docierają do wyższych warstw atmosfery i tam ulegają rozproszeniu.

W miejscach, w których panuje noc polarna ten docierający rozproszony blask będzie powodował zjawisko zmierzchu. Dzieli się on na III fazy, z czego pierwszą nazywamy cywilną. To czas, gdy środek tarczy słonecznej znajdzie się nie więcej niż 6 stopni kątowych poniżej horyzontu.

 To także w tym momencie możemy w Wigilię obserwować ”pierwszą gwiazdkę”, bo też na niebie pojawiają się najjaśniejsze obiekty. W Utqiagvik ten stan utrzyma się aż do 22 stycznia, kiedy Słońce ponownie i oficjalnie wzejdzie.

Choć nie jest to jedyne alaskańskie miasto doświadczające zjawiska nocy polarnej, to skrajnie północne położenie (71°17′26″N, 156°47′19″W) czyni je pierwszym na liście. Z drugiej strony, w lecie zjawisko się odwróci i miejscowi będą cieszyć się dwa miesiące z polarnego dnia.

W Europie możemy nocy polarnej doświadczyć w północnej Szwecji, Norwegii, Finlandii i Islandii. Np. w norweskim Tromso to zjawisko może utrzymywać się od 27 listopada do 19 stycznia.

Islandia znajduje się z kolei na granicy kręgu polarnego, więc np. w Reykjaviku najkrótszy dzień trwa ok. 4 godzin. Za to z dala od zabudowań można podziwiać w tym kraju zorzę polarną. Jest najlepiej widoczna właśnie w okresie nocy polarnej. Będzie dobrze widoczna aż do końca marca.


Smakosze ludzkiego mięsa. 5 przykładów kanibalizmu od prehistorii do XX wieku

WZBOOKS



Filmowy Hannibal Lecter od dawna już nam nie straszny. Tak samo, jak legendy o plemionach kanibali czy seriale o zombie. Wiemy bowiem, że to tylko wymysł ludzkiej wyobraźni. Jednak jak mówi znane powiedzenie – w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Oto 10 przykładów na to, że kanibalizm wśród ludzi istniał naprawdę.

1. Prehistoryczny człowiek

Historia kanibalizmu sięga daleko w przeszłość. Około 900 000 lat temu w dzisiejszej Hiszpanii kanibalizm praktykowali przedstawiciele gatunku Homo antecessor – starożytni przodkowie człowieka współczesnego. Dlaczego? Prawdopodobnie z bardzo praktycznego powodu. Otóż inni hominini byli dość pożywni, a do tego łatwi do upolowanie, co czyniło ich doskonałym łupem – sugeruje badanie opublikowane w Journal of Human Evolution w czerwcu 2019 roku.00:Zamknij

2. Neandertalczycy

Nasi bliżsi krewni – neandertalczycy – również bywali kanibalami. Archeolodzy odkryli dowody na kanibalizm wśród neandertalczyków w kilku miejscach na świecie, w tym w jaskini w El Sidrón w Hiszpanii, jaskini w Moula-Guercy we Francji, a ostatnio w jaskini w Belgii. Wydaje się, że neadertalczycy wykonywali także narzędzia ze szczątków swoich towarzyszy.

3. Lud Biami, Papua Nowa Gwinea

Istnieje kilka odizolowanych kultur w Papui-Nowej Gwinei, o których wiadomo, że zabijały i zjadały ludzi, chociaż prawdopodobnie nie praktykują kanibalizmu od kilku dziesięcioleci. W 2011 roku brytyjski prezenter telewizyjny Piers Gibbon odwiedził lud Biami – grupę, która kiedyś praktykowała kanibalizm i „bardzo chętnie o tym rozmawiała”. Starszy członek plemienia powiedział dziennikarzowi o jednym przypadku, w którym członkowie plemienia zabili dwie kobiety podejrzane o mówienie źle o umierającym mężu. Mężczyzna przyznał, że upiekli owe kobiety na ogniu, a potem pokroili ich mięso, aby je zjeść.

4. Lud Fore, Papua Nowa Gwinea

Przykład ludu Fore to jedna z najbardziej przerażających historii dotyczących kanibalizmu. Konsumpcja ludzkiego mięsa doprowadziła do rozprzestrzenienia się w społeczności śmiertelnej choroby mózgu, zwanej kuru. Nie wszyscy członkowie plemienia zmarli. Okazało się, że niektórzy spośród nich mieli gen chroniący przed kuru i innymi podobnymi chorobami.

Lud Fore przestał praktykować kanibalizm w latach 50. XX wieku, co doprowadziło do spadku liczby zachorowań na kuru, choć na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci nadal zdarzały się pojedyncze przypadki.

5. Lud Xiximes, Meksyk

W 2011 roku archeolodzy donieśli o znalezieniu dziesiątek ludzkich kości noszących ślady kanibalizmu, w starożytnej osadzie Xiximes Cuevas del Maguey w północnym Meksyku. Kości zostały znalezione w schronach z początku 1400 roku. Xiximes wierzyli, że zjedzenie mięsa wrogów zapewni im obfite zbiory zboża.

Zmutowane bakterie "jedzą" plastik. Naukowcy: i to w kilka godzin

WZBOOKS



Nieznane dotąd enzymy zmutowanych bakterii potrafią rozbić tworzywa sztuczne do prostych elementów, z których można potem zrobić nowe butelki wysokiej jakości. Spośród 100 tys. kandydatów wybór padł na organizm skutecznie kompostujący liście.

Powszechnie dostępna technika przetwarzania plastiku pozwala dziś przerabiać śmieci najwyżej na ubrania czy dywany, zauważa ”The Guardian”. Carbios, francuska firma stojąca za tym przełomem w recyklingu zamierza stosować tę nową technikę na skalę przemysłową. Jej partnerami w tym są m.in. Pepsi i L’Oréal.  Choć komercyjny charakter tego przedsięwzięcia nie jest żadnym sekretem, nawet niezależni eksperci widzą w odkryciu duży krok naprzód.Zamknij

– Biologiczny recykling butelek z plastiku typu PET (z politereftalanu etylenu, jednego z najczęściej wykorzystywanych tworzyw – red.) na masową skalę staje się rzeczywistością.  To duży postęp w zakresie prędkości i skuteczności. Jest w tym potencjał na ograniczenie naszej zależności od ropy naftowej, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i zużycia energii. Stanowi zachętę do zbierania i przetwarzania plastikowych odpadów – ocenił prof. John McGeehan z uniwersytetu w Portsmouth, dyrektor należącego do uczelni Centrum Innowacji Enzymowych.

Prof. McGeehan należał do grona naukowców którzy w 2018 roku przez przypadek stworzyli enzym rozbijający plastik na tworzące go chemiczne ”klocki”. W jego opinii Carbios znalazł się w czołówce firm pracujących nad wykorzystaniem enzymów do rozkładu śmieci z politereftalanu etylenu.

Miliardy ton plastikowych śmieci pokrywają Ziemię od biegunów po głębiny oceanów. Są szczególnie groźne dla morskiej biosfery. Obecne szacunki określają jego globalną roczną produkcję na 359 mln ton. Na wysypiskach znajduje się od 150 do 100 mln ton. Opakowania z tworzyw sztucznych typu PET stanowią tego lwią część, mniej więcej 70 mln ton.

Choć ekolodzy chcieliby maksymalnego ograniczenia produkcji i stosowania plastiku, firmy jak Carbios za ekonomicznie osiągalne i praktyczne rozwiązanie uważają raczej skuteczny recykling. Opisana w magazynie ”Nature” techniczna strona procesu przeprowadzonego przez bioinżynierów Carbios była możliwa dzięki odkryciu w 2012 roku bakterii lubiącej zjadać stare liście.

- W sumie była dość mocno już zapomniana, ale spośród 100 tys. sprawdzonych mikroorganizmów właśnie szczep 201-F6 b bakterii Ideonella sakaiensis okazał się wytwarzać najskuteczniejsze enzymy pozwalające odzyskiwać materiał bazowy do ponownej syntezy plastiku o jakości równej temu uzyskiwanemu w procesach petrochemicznych (z ropy naftowej – red.) – wyjaśnił dziennikowi ”The Guardian” prof. Alain Marty z uniwersytetu w Tuluzie, szef zespołu naukowego w Carbios.

Jak czytamy w ”Nature”, prof. Marty i jego współpracownicy zdołali osiągnąć proces stabilnej depolimeryzacji (rozbijania tworzywa sztucznego na bazowe składniki, monomery – red.) przy ”niemal idealnej dla szybkiego rozkładu temperaturze 72 stopni Celsjusza”. Trwający 10 godzin proces zakończono z 90 proc. skutecznością.

Coprights @ 2016, Blogger Templates Designed By Templateism | Templatelib